Weekend wielkiej zmiany
Za nami czas, który przejdzie zapewne do historii. Ktoś kiedyś może uzna, że w pierwszy weekend października 2020 Europa się obudziła, a Stany Zjednoczone zaczęły upadać…
W obliczu niesłychanego nagromadzenia wyzwań geopolitycznych Unia Europejska zwarła szeregi w kwestii tureckiej i białoruskiej. Udało się, mimo że mały Cypr, aby zmusić 26 partnerów do działań wobec Turcji, która kręciła się u jego wybrzeży, zawetował sankcje na białoruskich przywódców. Z tego powodu Unia była wyśmiewana.
Jak wiele razy w przeszłości – prasa opłakiwała tę europejską niemoc. Ale kraje UE w końcu zdołały powstrzymać Cypr przed wetem, zobowiązując się do rozważenia sankcji wobec Ankary w ciągu trzech miesięcy, jeśli prezydent Turcji nie przestanie dolewać oliwy do ognia. Unia mogła więc ukarać białoruskich urzędników, winnych sfałszowania wyborów i brutalnych represji wobec swego narodu. Unia pogodziła zarazem Francję i Niemcy, które publicznie różniły się co do taktyki postępowania z Erdoğanem: jedna strona sugerowała rozwiązania dyplomatyczne, druga militarny pokaz siły. Unia potrafiła mówić jednym głosem w dwóch najbardziej palących sprawach polityki zagranicznej, ale i pokazała, w jakim stopniu jej dążenie do suwerenności nabiera znaczenia.
Od czasu zwycięstwa Donalda Trumpa w Brukseli upadło tabu dotyczące idei europejskiej obrony i polityki przemysłowej, bo stało się jasne, że amerykański parasol jest już dziurawy, a USA traktują Unię jako takiego samego konkurenta gospodarczego co Chiny. Konieczność stała się prawem: w Unii w 2016 r. dokonała się epistemologiczna zmiana. Pandemia przyspieszyła bieg zdarzeń, narzucając wspólne zadłużanie się i wspólny plan naprawczy. Teraz kształtuje się też jej wspólna dyplomacja.
Prócz Białorusi i Turcji są inne palące tematy: Chiny, Iran, Rosja i walka ze zmianami klimatu. Agresja, na którą pozwalają sobie Chiny, doprowadziła Niemcy, których dobrobyt tak bardzo zależy od chińskiego eksportu, do wypowiedzenia się przeciwko Pekinowi razem z 26 państwami członkowskimi UE. Jeśli chodzi o Iran, to 27 państw wybrało właśnie inną drogę niż Stany. Jeśli chodzi o Rosję, zaczyna wygrywać koncepcja, że w krótkiej perspektywie nie da się wycofać z twardego stanowiska i zarazem potwierdza się potrzeba dialogu w perspektywie dłuższej. Jeśli chodzi o walkę z globalnym ociepleniem, to zdeterminowała ona politykę przemysłową i budżetową UE.
Wspólnota wchodzi w etap unii politycznej. Jest jeszcze sporo do zrobienia, a prócz wspólnego rynku i wspólnej waluty wszystko zaczyna czynić z UE podmiot na scenie międzynarodowej. Historyk, który zdecyduje się to kiedyś opisać, rozpoczynając swoją opowieść od pierwszego weekendu października 2020 r., zestawi tę sytuację z USA, bo…
W ten sam weekend dowiedzieliśmy się, że prezydent, który tak żarliwie negował pandemię covid-19, wyśmiewając ostrożnych i odmawiając noszenia maseczki, trafił do szpitala. Trump został ukarany za to, że zgrzeszył. Dwie obserwacje się nasuwają. Po pierwsze: duża część obywateli odrzuciła maseczki jako atak na amerykańskie wolności i styl życia, narzucony przez elity całkowicie pozbawione męstwa. Nagle głębokość amerykańskiego podziału staje się niezaprzeczalna i w obliczu osłabionego przez pandemię prezydenta świat zdał sobie sprawę, że Stany nie mają już nad nim kontroli. To Europa stoi w obliczu, samotna i bez armii, powrotu na arenę graczy regionalnych w świecie, w którym jednostronność relacji staje się ponownie prawem – zamiast multilateralizmu.
Historyk z przyszłości będzie wiedział, co stało się potem. Coś dobrego? Coś złego? My tego nie wiemy, ale po pierwszym weekendzie października 2020 demokracja amerykańska okazała się bardzo chora, a obowiązkiem Unii stała się obrona modelu globalnego, który jest zagrożony ze wszystkich stron.
PS Zachęcam do śledzenia mojego konta na Twitterze.
Komentarze
Problem postrzegany w perspektywy europejskiej obrazoburczo-heretycki , ale czy można sobie wyobrazić i w jakiej nastąpiłoby to perspektywie ogłoszenie sankcji przez państwa wiadome – prawdopodobnie ich ilość może ulec zmianie, ale niekoniecznie ulec zmniejszeniu – sankcji i karanie wskazanych urzędników za przeprowadzanie tzw. demokratycznych wyborów, które w/g władz ogłaszających rezolucję państw nie są wiarygodną formę określającą wolę i pragnienia mieszkańców owych tzw. demokratycznych krajów?
Nasze pokolenie tego nie zobaczy, ale następne…
Prościej.
Czy kraje skupione wokół Chin będą nakładać sankcje na europejski skansen i w jakiej w perspektywie może to nastąpić?
Założenie, że wszystkie kraje maja mieć wybory demokratyczne, nie jest błędne.
Jest OBŁĘDNE..
Jezeli wybór nie podoba się kilku krajom, to wybory trzeba uniewaźnić
bo wynik się nie podoba?
Gołosłowne oskarżenie o falszerstwa ma być wyrokiem?
Jakieś zewnętrzne gremia maja o tym decydować?
Na jakiej podstawie?
Kraje przyjazne, bądź podległe Atlantom, nie musza się obawiać sankcji, czy braku akceptacji form rządów które preferują.
Dyktatura, jedynowładztwo, monarchia, nie maja nic na rzeczy, jeżeli chodzi o wprowadzanie sankcji dyscyplinujacych.
Sankcje wywołuje jedynie niezależność, prochińskość, czy prorosyjskość.
Dotyka to 60 krajów świata.
Jak odnajduje się w tym Europa?
Prowadzi jakąś własną politykę zagraniczną, czy jedynie powiela amerykańską?
Leży to w jej INTERESIE?
Chcąc być niezależną siłą, trzeba mówić własnym głosem…..
Jak na razie, Europę odcina się od rynków zbytu, na podstawie dyspozycji zza oceanu.
Tyle, że niekoniecznie jest to nasz INTERES.
Czym naraziła się Europie Kuba, Syria, Chiny, Libia, Nigeria, Iran?
Jakis atak, budowanie wpływów, korupcja urzędników UE?
Czy sekowanie tych i innych krajów leży w naszym ekonomicznym i politycznym interesie?
a ja myślałam że kamieniem milowym w cywilizacji człowieka było uchwalenie przez polski Sejm nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt. Nie wszystkie kraje należące do EU nadążają.
https://tvn24.pl/polska/piatka-dla-zwierzat-co-zawiera-ustawa-o-ochronie-zwierzat-najwazniejsze-zalozenia-4695269
Pan Redaktor o sankcjach jako o sukcesie, powiem otwarcie – nędzne to.
Przy okazji , jak to się stało że Grecja była zmuszona do szantażu, czy nikt wcześniej w PE nie miał wiedzy na temat? I jeszcze ta obietnica która niczego nie obiecuje.
@wiesiek59 – sprawdziłam i komentarz ukazał się, powiem więcej: ty sam masz możliwość wypowiadania się. Nie wiedziałam – inaczej wskazałabym ciebie jako tego który natrudził się poszukując. Dziękuję.
@ Żabka
Ta nowelizacja, za którą nie rozumiem czemu głosowała prawie cała opozycja to wielki bubel prawny. Nowelizacja jest wewnętrznie sprzeczna , bo niektóre z jej artykułów wzajemnie się wykluczają, poza tym rozszerza uprawnienia samozwańczych „obrońców przw zwierząt”, zamiast wyłączyć Państwową Inspekcję Weterynaryjną, która wg mnie powinna byc jedynym organem (oprócz sądów) mającym prawo odbierać zwierzęta właścicielom, którzy je źle traktują, spod kurateli Ministerstwa Rolnictwa (powinna ona podlegać MSWiA lub Ministerstwu Zdrowia) Już w czasie obowiązywania obecnego prawa mieliśmy wiele przykładów odbywającego się w majestacie prawa rabunku mienia ( ciekawe, czemu większość koni odebranych „źle traktującym je ” właścicielom, to konie rasowe, o cennych z punktu widzenia hodowli rodowodach) przez tych samozwańczych „obrońców zwierząt” i przekazania ich „krewnym i znajomym Królika”. Zresztą kilka takich spraw znalazło swój finał w sądzch, które z reguły nakazują zwrot własności jej prawowitym właścicielom.
W imię szacunku dla prawa, bo w/w/ nowelizacja jest kolejnym prawem pisanym na kolanie i uchwalanym z naruszeniem procedur ( i z powodu politycznego, dla zdobycia poparcia wiejskiego elektoratu, który właśnie zaczyna się orientować , że obstawił niewłaściwego konia) opozycja , stanowiąca większość w Senacie powinna tą nowelizację odrzucić w całości, po czym zgłosić własny , bardziej rozsądny i przemyślany projekt nowelizacji.
Kilka dni temu przytaczałem ciekawy fragment z Chwina ( Kartki z dziennika). Ten z „aktywnym pacyfizmem”.
Obecnie też Chwin, ale tym razem to „Srebrzysko”, któremu nadałem – może trochę na wyrost – rangę współczesnego Przedwiośnia.
Przypominam.
„Srebrzysko” to historia Piotra adwokata, polityka, słynnego scenarzysty i Piotr jest także autorytetem moralnym, czyli to ni mniej ni więcej tylko główny scenarzysta Krzysztofa Kieślowskiego. Kariera zawodowa, polityczna, publiczna w pełni… i nagle na pierwszej stronie poczytnego dziennika ukazuje się Jego zdjęcie w zwiewnej, kobiecej ( mogą być również męskie sukienki) sukience.
I Piotr który czuje, że ktoś ( ktoś czyli wydawca tego dziennika) tę historię cynicznie zaaranżował próbuję wymierzyć sprawiedliwość i zamaskowany wkracza do gmachu w którym mieści się redakcja. Wkracza z bronią, ale w którymś momencie…
Następny komentarz będzie wiernym fragmentem refleksji Piotra.
Fragment jest mocny i jak dla mnie sprawia wrażenie, że autor książki nie pisał tych zdań bo musiał. On tym zdaniom…
Długi, ale warto przeczytać.
Myślę, że wiesiek59…
…czyli Piotr wkracza do gmachu redakcji z bronią wymierzyć sprawiedliwość
„Ale teraz stojąc tak przy drzwiach z bronią w rękach, wiedział, że to miejsce centralne, to ognisko, to pajęcze kłębowisko kabli, drutów, anten, tranzystorów obwodów scalonych , światłowodów, ten środek pajęczej sieci, oplatającej świat, to miejsce oddziaływania i wpływu, na pewno nie znajduje się tutaj, w tej zastawionej monitorami sali redakcyjnej wielkiego dziennika, jaką miał przed sobą. To miejsce musiało być gdzie indziej, tylko gdzie? Kiedyś wierzył, że trzeba go szukać w tajnych podziemiach gmachów rządowych, pod marmurową posadzką Belwederu czy Pałacu Namiestnikowskiego, w owalnym gabinecie gdzie zbiera się nocą Najwyższa Rada. Inni przekonywali go, że takim miejscem jest tajna komnata w pałacach Watykanu, gdzie pod apokaliptycznymi freskami Michała Anioła szeptem naradzają nad losami świata przebrani w kardynalską purpurę dostojnicy Kurii Rzymskiej, Towarzystwa Jezusowego i Opus Dei. Jeszcze inni zapewniali go, że prawdziwym środkiem pajęczyny która milionem nici oplata świat, jest tajna siedziba Braci Cyrkla i Kielni, ukryta w jakiejś ciemnej, obrośniętej bluszczem willi na dalekich przedmieściach Paryża. Byli też tacy, którzy upierali się, że samym środkiem, ogniskiem promieni jest mroczna, podziemna komnata, w której milczący Mędrcy Syjonu, przy karbidowych lampach splatają srebrną sieć, by w czarnych głębinach nocy łowić złote, dolary, funty i ruble. Wedle jeszcze innych środkiem pajęczej plątaniny, prawdziwych ogniskiem ciemnych mocy, źrenicą świata był wieżowiec World Trade Center, w którego szklaną ścianę rozpędzonym odrzutowcem pewnego wrześniowego dnia uderzył Muhammed Atta.
(…)
Och, jak zazdrościł teraz tym, którzy mocno wierzyli, że istnieje jakaś ukryta przed ludzkim wzrokiem oś świata, centralny, nieruchomy obelisk, podpierający ciemną budowlę dnia i nocy, w który można by uderzyć, by zachwiało się sklepienie niebios i na zawsze zmieniło się wszystko. Którzy pieścili w sercu upartą, gorącą wiarę, że świat nie jest sypką lawiną zdarzeń, chmurą wiejącego pyłu, gorącą galaretą, luźną konstelację przedmiotów, osypiskiem rzeczy, nerwowym chaosem zderzających się drobin, przepływem, strumieniem, mętnym rozlewiskiem, lecz ma twarde centrum, wiecznie otwartą źrenicę, która widzi wszystko i że jeżeli się w to wrażliwe miejsce świata uderzy ostrą włócznią Archanioła Michała, to wreszcie coś drgnie i nic już na ziemi nie będzie takie samo jak przedtem.
Teraz zazdrościł tym nieznanym ludziom, którzy ciężkimi odrzutowcami nadlatywali znad oceanu nad amerykańskie miasto, którzy widzieli przed sobą dwie szklane wieże Nowego Jorku, wznoszące się nad zębatą linię drapaczy, którzy zbliżając się do dwóch szklanych wież, wściekle wierzyli, że jedno celne uderzenie włócznią Archanioła Michała w samo serce świata, wznoszące się nad zębatą linię drapaczy, naruszy u samych podstaw oś Zła, która podpiera Niebo i Ziemię.”
A ja też mam problem do rozwikłania. Mniejszego oczywiście kalibru.
Kto tak właściwie decyduje, że w ciągu roku polski czytelnik ( w tym również ja) nie może zapoznać się z dorobkiem literackiego noblisty Petera Handke, który ma w swojej biografii moment kiedy przemawiał nad trumną Slobodana Milosevica?
Mija rok, a z tego co pamiętam za komuny po kilku miesiącach ukazały się książki wyklętego Miłosza.
A teraz – chyba w większości, a może wszystkie prywatne – wydawnictwa się zacięły.
Oczywiście Olga Tokarczuk jak najbardziej, a Peter Handke niestety nie.
Przecież na tym mogłyby zarobić trochę kasy, ale nie mogą, nie chcą.
Ktoś chyba wydał decyzję, ale kto?
Po przeczytaniu „Agresja, na którą pozwalają sobie Chiny,” w powyższym „Dzienniku”, zacukałem się z lekka. Czyżbym przegapił jakieś ważne międzynarodowe wydarzenie, które nie uszło jednak sokolemu oku polityków amerykańskich, europejskich i gospodarza?? Jakiś desant chińskich „Marines” w Afryce, Ameryce Płd. czy na Bliskim Wschodzie? Jakieś bombardowanko zagranicą? Jakiś przewrót? Czy może jakieś 5 mld $$ wyłożonych przez Pekin na kolorową rewolucję, dla rozszerzenia swej strefy wpływów/grona wasali?? Na wszelki wypadek przeszukałem najnowsze i mniej najnowsze doniesienia i ….. NIC….?!?!
Owszem znalazłem sporo informacji nt. chińskiej reklamacji „wysp” na Morzu (nomen omen) Południowo-chińskim, rozbudowy i modernizacji armii, floty i lotnictwa oraz prób/dążenia do stworzenia strefy wpływów wokół swych granic morskich i lądowych, poprzez neutralizację/wasalizację krajów zależnych od/sprzymierzonych z USA (i wasalami). Wszystko to pokojowo (jak na razie) przy użyciu handlu i finansów oraz ostrożnego rozpychania się łokciami. Czyli nie żadna agresja, ale typowa polityka i akcje wschodzącego mocarstwa, porządkującego swą najbliższą okolicę.
Owszem, Pekin przekabaca demokrację w Hong Kong na obraz i podobieństwo własne, olewając postanowienia Wspólnej Deklaracji z 1984., ale gdy była podpisywana, Chiny były słabe, a teraz są mocne. Owszem, Pekin chciałby odzyskać Taiwan, prawem albo lewem i, prędzej czy później, zapewne mu się to uda. Oba te terytoria jednak były i są historycznie, etnicznie i kulturowo chińskie, a pod obce panowanie dostały się w wyniku napaści Anglików i Japończyków.
W podsumowaniu – Kategorycznie nie zgodzam się z autorem blogu, że „wypowiedzenie się Niemiec i 26 innych państw przeciw Chinom” jest wyrazem niezależności UE. Moim zdaniem jest wprost przeciwnie – świadczy bowiem o wciąż silnie wasalnej pozycji wobec USA. Europa od co najmniej 65 lat nie ma w praktyce żadnych bezpośrednich interesów na Dalekim Wschodzie. Chiny mogą być dla niej ew. konkurentem gospodarczym, ale to i wszystko. Brudżą natomiast i to bardzo amerykańskiemu Hegemonowi, zagrażając bezpośrednio jego dominacji nad Azją płd-wsch, na Pacyfiku i Oceanie Indyjskim, a pośrednio w Afryce i Ameryce Płd.
Uważam też, że można by zakwestionować sporo innych argumentów na rzekome „obudzenie się Europy” w polityce międzynarodowej, które moim zdaniem jest, jak na razie, czystym chciejstwem.
@ maly fizyk,
„Pewno jest dosyc ludzi, ktorzy podziwiaja Slobodana Milosevica (jak Handke?). Ale oni niestety zadnych ksiazek nie kupuja..”
Czy jest Pan tego pewien? I na jakiej podstawie tak Pan twierdzi?
@Herstoryk,
„Niezalezne” stanowisko i „niezalezne” dzialania Europy sa lepiej widoczne w przypadku Iranu i podpisanego porozumienia. Oczywiscie, zachodnieuropejscy sygnotariusze formalnie trwaja przy porozumieni lecz nic z tego nie wynika, gdyz , za przeproszeniem, „w porty robia” obawiajac sie retorsji Stanow Zjednoczonych.
Można czytać Chwina, Tokarczuk, innych wspaniałych pisarzy, dostarczając sobie doznań estetycznych czy duchowych.
Tyle że ich siła sprawcza jest niewielka.
Czytając Mackindera, Brzezińskiego, Kissingera, opracowania i raporty RAND Corporation, Atlantic Council, wiemy w jakim kierunku zmierzają światowe elity, jakimi metodami chcą osiagnać założone cele.
Wszystko jest tam jasno napisane.
A owce milczą…..
wiesiek59
8 PAŹDZIERNIKA 2020
9:33
… nie ma „światowych elit” są tylko interesy gigaoligarchów – właścieli kapitału zdobytego per fas et nefas – prawem i bezprawiem – przez całe dekady…
Reszta to zniewolona masa, której się wydaje, że coś może i ma, i która przebiera łapkami utrzymując się na powierzchni wzburzonego oceanu.
Koniec tej „gry” wydaje się nieuchronnie zbliżać.
Jego zwiastuny są ignorowane a potem będzie za późno.
lemarc
8 PAŹDZIERNIKA 2020
12:01
Wydalje mi się, że lista zapraszanych do Davos, czy na spotkania Bilderbergów, nie obejmuje praktycznie kolorowych, czy osób z przeciwstawnych interesom Anglosasów krajów.
To dość zamknięty klub składający się głownie z WASP.
I to ich interesy są najważniejsze.
Mogą różnić się co do szczegółów, ale podstawowy element jest uzgodniony.
Władza i przywództwo światowe muszą być w ich rekach.
To w końcu 150 lat tradycji….
@wiesiek59
rzeczywiscie pismiennictwo polityczne Zbigniewa Brzezinskiego imponujace
na polce u mnie tylko dwie jego prace: „Strategic Vision” i „The Choice”. Inne to:
Henry Kissinger „The White House Years”, Golda Meir „My Life „(1975). Putnam
ozzy
8 PAŹDZIERNIKA 2020
18:43
Chińczycy graja w Go, obstawiając różne strategiczne punkty.
Anglosasi w szachy, usuwając lub dostawiając figury, ogólny kierunek niezmienny- WSCHÓD.
W co gra Europa?
I czy wogóle gra, na własny rachunek?
Poza Iranem, raczej tego nie widać.
Od stosunkowo niedawna mamy coś w rodzaju ministerstwa spraw zagranicznych- o dziwacznej nazwie- Europejska Służba Działań Zewnętrznych.
Nie widzę poza deklaracjami, jakichś efektów wartych wzmianki.
Cytując- „albo będziemy się trzymać razem, albo osobno nas powieszą”…
Dlatego potrzebna jest szybka integracja, federalizacja, ujednocenie polityki, szerokie kompetencje dla prezydenta Europy.
Niezłym modelem jest francuski sposób zarządzania krajem i koloniami.
Europa jako jankeski wasal i potakiwacz, nie ma przyszłości.
Jednocześnie stawiane są zarzuty prezydentowi Trumpowi, dlaczego w latach 2018-2019 zadecydował o zwiększeniu pomocy dla Azerbejdżanu do 100 mln USD – w ramach partnerskiego programu budowy wsparcia. Obecnie strona rządowa zapewnia, że środki te nie zostały wykorzystane do tworzenia potencjału, który mógłby zostać wykorzystany przeciwko Armenii. Z kolei opozycja odpowiada na to, że każde 100 mln USD wpompowane w Azerbejdżan to zwiększanie potencjału tego agresywnego kraju na Kaukazie.
Gromy sypią się w USA także na Turcję, do której mogą zostać wstrzymane wszelkie dostawy uzbrojenia i techniki związanej z przemysłem obronnym. Jak dotychczas eksport do Turcji wstrzymała Kanada, a ograniczenie dostaw broni do Azerbejdżanu poważnie jest rozważana w Izraelu.
https://www.defence24.pl/geopolityka/amerykanskie-sankcje-dla-azerbejdzanu-i-turcji
===============
Broń najlepiej sprzedawać obu stronom……
To nic osobistego, to tylko biznes.
Więc trzeba wypić za DŁUGIE wojny i WIELKIE zarazy.
żabka konająca
7 PAŹDZIERNIKA 2020
20:16
Zabka !
Na razie nie moge z Wami rozmawiac, bo mi komputer szwankuje
– pozdrowienia , kooperatywa.
Bardziej na temat poprzedniego tekstu, ale lepiej późno niż wcale – https://www.fairobserver.com/region/europe/peter-isackson-emmanuel-macron-france-islamophobia-news-14266/
Komentarze ekspertów i tych na miejscu??
@ maly fizyk,
Czy jest Pan pewien, ze ludzie, „ktorzy podziwiaja Slobodana Milosevica (jak Handke?) , „niestety zadnych ksiazek nie kupuja”?
Na jakiej podstawie Pan tak twierdzi? Co pomyslec o ludziach wypowiadajacych propagandowe i dalekie od rzeczywistosci banaly o Milosevicu?
Wrzucając ten wątek (Peter Handke i jego problemy na polskim rynku wydawniczym) nie miałem na myśli rozstrzygnięcia czy książki Austriaka są dobre, słuszne, czy jest zawarta w nich prawda, chodziło mi o to odkrycie mechanizmu ( najlepiej kto ten mechanizm nakręca) powodującego, że nagle wszystkie podmioty rynku wydawniczego( na moje oko owych wydawnictw są setki), jak jeden mąż podjęły taką, a nie inną decyzję: książki tego Pana na polskim rynku zaistnieć nie mogą.
I nie dzieje się to w jakimś zamordystycznym bantustanie, ale w kraju będącym członkiem UE, gdzie wolność słowa jest uważana za fundament kulturowo-politycznej przestrzeni.
Przypominam, że większość,a może wszystkie wydawnictwa znajdują się w tzw. prywatnych rękach.
Podziwiam optymizm autora, że UE ,,wchodzi w etap unii politycznej „. Nie jest to możliwe, a ,,kompromis” wypracowany ws. Białorusi jest płytki, gdyż nic nie kosztuje. Tam gdzie są realne interesy pojawiają się podziały. Tak było i będzie z Cyprem, Grecją, czy też różnicą stanowisk państw UE ws. Libii, Palestyny, etc.
, etc.
Milosewic musiał odejść…..
Tak jak kilkudziesięciu innych polityków.
Łączy ich wspólny element.
Byli niezależni, bądź sie uniezależnili.
Niewiele pozostało na świecie krajow lewicowo- nacjonalistycznych.
Widocznie taka akurat konfiguracja bardzo przeszkadza w grabieniu tubylców.
Milosewic stał na straży nienaruszalności terytorialnej bogatej, uprzemysłowionej, 20 milionowej Jugosławii.
Patrzcie co z niej zostało.
W raporcie nie ma wymagań co do wyodrębnienia spółek, ale wskazuje na potrzebę wprowadzenia nowych przepisów uniemożliwiających działalność tych spółek na powiązanych rynkach. Należy uchwalić nowe przepisy zabraniające firmom nadawania priorytetów swoim produktom na platformach, które kontrolują, wyraźnie powołując się na algorytmy wyszukiwania Google i Amazona, wykup popularnych serwisów społecznościowych przez Facebooka i nieograniczoną władzę Apple nad App Store jako przykłady zachowań antykonkurencyjnych. „Te firmy mają zbyt dużą władzę i tę władzę należy kontrolować i poddawać odpowiedniemu nadzorowi i przymusowi. Nasza gospodarka i nasza demokracja są zagrożone ”- czytamy w raporcie.
Członkowie podkomitetu zauważyli również, że regulatorzy, w szczególności Federalna Komisja Handlu, nie mają wystarczających środków finansowych, aby odpowiednio monitorować działalność gigantów IT, i wezwali do zwiększenia ich budżetu
https://wolnemedia.net/amazon-apple-facebook-i-google-zagrazaja-gospodarce-i-demokracji/
=================
Niezła ilustracja problemu.
@ maly fizyk,
Unika Pan odpowiedzi i mozna domyslec sie powodow – nie jest Pan w stanie swego stwierdzenia uzasadnic. Tak to jest, gdy zamiast sensownej dyskusji probuje sie komus „dokopac”.
@ Wawrzyniec,
To nie tylko Handke , nie tylko w literaturze i nie tylko w Polsce. Niestety, zyjemy w czasach, gdy proba choc najmniejszego odchylenia od „glownego nurtu” skutkuje ostracyzmem, moze nawet intelektualna defenestracja.
Źródła podają, że od początku konfliktu do chwili obecnej rosyjski wywiad wojskowy poważnie traktował możliwość zbadania miejsc, w których odbywa się pewnego rodzaju szkolenie wojskowe syryjskich najemników, które później będzie interweniowało w konflikcie na korzyść Azerbejdżanu.
Te same źródła podają, że zaledwie kilka godzin po przetworzeniu informacji wywiadowczych rosyjskie myśliwce rosyjskich sił powietrznych zbombardowały te pozycje, aby zniszczyć i zapobiec możliwości wystąpienia tych „terrorystów”. przekształcenia się grup w struktury na dużą skalę.
https://bulgarianmilitary.com/2020/10/09/nagorno-karabakh-russian-fighters-bombed-the-positions-of-turkish-mercenaries/
===========
Zaczyna się sprzątanie?
https://bulgarianmilitary.com/2020/09/26/how-yugoslavia-was-destroyed/
============
Jak zniszczono Jugosławię i w czyim interesie.
Demonizowanie Serbii to jedynie zabieg socjotechniczny.
Lemingi łyknęły.
Różnie ten proceder nazywany, ale w gruncie rzeczy to nazewnictwo do jednego się sprowadza.
Jak sprzedać ciemnemu ludowi tzw kit ( kit można zamiennie nazwać bajką, perfidnym kłamstwem, oszczerstwem) który z kolei ma ów kit uznać jaką prawdę.
Na przykład Bourdieu użył określenia przemoc symboliczna. Można poczytać tutaj:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Przemoc_symboliczna
Z kolei nieżyjący już socjolog niemiecki Ulrich Beck używał przy tego typu „transakcjach” ( sprzedaż gawiedzi legend z mchu i paproci)terminu stosunki definiowania.
Odwołanie oczywiście do marksowskich stosunków produkcji. Kto miał kopalnie sprzedawał wungiel, kto miał złoża ropy sprzedawał…kto miał wytwórnie wód gazowanych …
Dzisiaj już mało kto sobie kopalniami i innymi piekarniami głowę zawraca, dzisiaj trzeba być właścicielem przede wszystkim mediów ( które stanowią odpowiednik dawniejszych hut i stalowni)a produktem mediów są prawdy na temat osoby, państwa, zjawiska, instytucji i te prawdy się sprzedaje. I w ten sposób można określić komu możemy dać w pysk i wiemy, ze opinia publiczna nam nic nie zrobi, bo wcześniej zostało ustalone przez właścicieli prawd, że ten ktoś był draniem i jak nie za to, to tak naprawdę w mordę dostał na przyszłość bo on i tak kiedyś zrobi coś niedobrego bo jest draniem. I lać go możemy bez przerwy.
Leci sobie samolot – 120 osób na pokładzie – ale nagle kończy się paliwo i dolecimy, ale 38 osób trzeba przez okno: wtedy ocalimy 82 osoby.
Lecą samolotem: wyznawcy islamu, amerykańscy ewangelicy, Peter Handke, misja katolickich księży, niemieccy emeryci, politycy PIS-u, Redaktor Szostkiewicz, drużyna Lecha Poznań, Władimir Władimirowicz Putin i jeszcze parę niezidentyfikowanych osób.
Decyzję kogo ratujemy podejmuje pilot, który zdaje sobie sprawę, że opinia publiczna rozliczy go za t,o kogo wyperd… przez okno. Opinia publiczna, która ma swoją prawdę sprzedawaną już jej wcześniej.
I można sobie wyobrazić, że ten pilot na pewno w pierwszej kolejności wywali przez okno bez spadochronów:
wyznawców islamu bo są to potencjalni terroryści,
amerykańscy ewangelicy …nie tych zostawi,
Peter Handke?…dostał Nobla, ale ten Nobel jakiś podejrzany bo go nikt nie wydaje – nawet Polacy – a oni lubią laureatów Nobla,
katoliccy misjonarze?…tych to na pewno, bo wszyscy katolicy w sutannach to pedofile,
niemieccy emeryci?…ci oczywiście zostają, bo kto będzie latał w czasach pandemii naszymi samolotami jak nie oni, no i rządzi nimi Frau Angela
, politycy PIS-u?…jeszcze oni tu są, dlaczego Oni nie zostali jeszcze wyrzuceni, Adam Szostkiewicz?…witamy, witamy, proszę zając to miejsce przy naszej kabinie, tutaj jest najbezpieczniej,
drużyna Lecha? …no dobrze kibicuje Warcie, ale to też poznaniacy,
o kolega Putin! …przez okno w try miga.
I tak obrazowo można przedstawić co to jest i do czego służy dzisiaj sprzedawana ludowi prawda.
Przy czym tego typu mechanizmy mają miejsce podczas rozpoczynania wojen, bombardowania miast i osiedli, udzielaniu pomocy medycznej, żywnościowej ( musimy wiedzieć wcześniej kto jest zły), ale sprzedawać naszą broń już możemy dobrym, bo oni będą walczyć z tymi złymi.
Dlatego tak ważne jest dzisiaj kto jest właścicielem gazet, radia, telewizji, portali internetowych i innych tego typu radiowęzłów zakładowych, bo tylko oni mogą sprzedawać swój kit.
Bo nie łudźmy się. Jeżeli nasi będę je mieli ( media) będę robić to samo co strona przeciwna.
Taka jest uroda współczesności. Sprzedaż prawdy.
I kłamstw.
Ale wieśkowi to się naprawdę dziwię. Kiedy widzi to każde dziecko, że główna walka dzisiaj odbywa się warstwie symboli, nadbudowy i jest to w zasadzie wojna wybitnie kulturowa, gdzie nie mający żadnych zahamowań moralnych kapitalizm nastawiony tylko i wyłącznie na zysk i pożera wszystko co znajdzie się na jego drodze( a na jego drodze znajduje się bezbronna jednostka w zatomizowanym społeczeństwie będącym świadomym produktem tego kapitalizmu) i w czasach kiedy religie ze swoim światem wartości ewidentnie zajęły miejsce komunizmu, bo one w jakiś sposób przywołują na przykład pojęcie dobra wspólnego, religijnego komunitaryzmu, pomocy słabszym ( po ostatnim wybuchu w Bejrucie zrobiło na mnie wrażenie zdanie dziennikarki, która kiedy wszyscy lamentowali nad losem poszkodowanych powiedziała: w świecie islamu bardzo rozwinięte są więzi rodzinne, pomoc sąsiedzka i każdy z poszkodowanych zostanie na pewno przyjęty przez rodzinę, bliskich do czasu kiedy da się wrócić do swojego już odbudowanego domu) to pisać o religii w ten sposób jest decyzją godną jakiegoś śmiesznego fizyka, ale żeby takie rzeczy pisał wiesiek?
.
@wiesiek59
Jakiś czas temu wpadł mi w ręce niezbyt regularnie wydawany chyba przez UW periodyk „Etyka”. Niektóre niezłe teksty. Na przykład Marcina Króla o tym , że pewien świat kończy się właśnie.
Ale jeden esej powalił mnie.
Bohaterem tekstu był jakiś południowoamerykański ksiądz kardynał. Katolik. Przytaczał autor jakieś Jego wypowiedzi. Również pisane. Przecież to brzmiało jak komunizm ( jutro coś przytoczę). Dzisiaj w Polsce może Zandberg jeszcze tak opisuje społeczne nierówności, ale najbardziej przypominało to Ikonowicza z czasów PPS.
Pod spodem tekstu wyjaśniono, że ów ksiądz kardynał to dzisiejszy papież Franciszek.
Wiem, że dzisiejszy polski KK nie spija z ust Franciszka jego społecznych prawd, ale na pewno KK nie jest taki jak opisują go media głównego nurtu. Znam kilku księży z prowincji i wiem, że z nich Franciszek mógłby być dumny,
Ale kto o tym wie? Kto o tym pisze?
A więc jednak będą!
Nieco dziwi, że wydania książek nie podjęło się żadne renomowane wydawnictwo, ale trzeba mieć nadzieję, że reprezentujący noblistę ludzie dokonali rozsądnego wyboru, bo sam pisarz raczej tym sobie głowy nie zawracał.
https://kultura.dziennik.pl/ksiazki/artykuly/7767852,peter-handke-powiesc-po-polsku.html
w tym temacie od zawsze mieliśmy z @wieśkim59 odmienne zdanie. Ja nie podaję przykładów utraty kontaktu z rzeczywistością co ma miejsce obecnie, znalazłam takie podsumowanie prezydentury D.Trumpa:
„Nie widzę żadnej polityki, która nam pomogła” – powiedział Kemper, który wspiera Bidena. „Tracimy tutaj naszą cholerną pracę”.
https://www.reuters.com/article/us-usa-election-steel-insight/trump-steel-tariffs-bring-job-losses-to-swing-state-michigan-idUSKBN26U161
Sprawa z tłumaczeniem książek noblisty mogła mieć po prostu drugie dno.
Przychodzą (przyjeżdżają )tuż po werdykcie noblowskich akademików do austriackiego noblisty przedstawiciele polskich firm wydawniczych i mówią:
„Panie szanowny noblisto, chcielibyśmy wydać na naszym rynku parę Pana książek.
Wydał Pan tego sporo, ale my nie wszystkimi jesteśmy zainteresowani. Te które traktują o wiadomej sprawie (Jugosławia, Serbia i okolice) raczej nas ne interesują.
Wie Pan jak to jest, my jesteśmy poważne firmy, a w sprawy takie jak polityka – i to jeszcze taka polityka – to my się mieszać nie chcemy”.
Na to noblista mógl odpowiedzieć:
„Wy jesteście poważne firmy, ale ja jestem również poważny facet. Albo wszystko, albo nic. Na upartego mogę zaakceptować następujący układ. Najpierw tłumaczycie i wydajecie moje książki które ja wam wskaże, a następnie wy bierzecie to na co macie ochotę.
„To my się zastanowimy”.
No i się zastanawiali miesiąc, dwa, pół roku ( cały czas mając przed oczami kasę za wydane książki, ale i cały czas trzęsąc portkami co powiedzą Oni na ten edytorski krok poważnej firmy wydawniczej.
I po ponad pół roku przyjeżdżają do noblisty przedstawiciele jakiejś prawie nieznanego wydawcy i mówią:
„My jesteśmy mało znana firma, my jesteśmy młode chłopaki i wydamy wszystkie Pana książki. Raz kozie śmierć”.
No to jesteście zuchy, że się nikogo nie boicie. Możecie je wydawać”.
I w końcu po ponad roku ( przypominam, że poezje wyklętego Miłosza ukazały się w czasach PRL już po kilku miesiącach) książki Petera Handke ukażą się ponoć w Polsce.
Ale jak na razie czekam, chociaż wierzę zapowiedziom, zapowiadała to przecież Gazeta Wyborcza.
Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński 9 października 2020 21:29
Oczywiście – są tacy księża. Sam znałem kilku osobiście. Niektórzy z nich księżmi już przestali być. Ale taki wyżej proboszcza nie skoczy.
@kaesjot
Kiedyś , przy okazji lektury coś takiego sobie zanotowałem:
Autor John Maxwell Coetzee. Pisarz południowoafrykański, noblista z 2003 roku.
Swoją opinię na temat demokracji zawarł w powieści „Zapiski ze złego roku”.
„Z gruntu błędne jest przekonanie, że skoro w ustroju demokratycznym reprezentują ludzi, to są ludźmi reprezentatywnymi. Typowy polityk żyje w hermetycznym świecie, podobnie jak kasta wojskowych, członkowie mafii albo zbójcy Kurosawy. Tak jak oni zaczynają karierę u samego dołu drabiny, biegając na posyłki i szpiegując; kiedy wykaże się lojalnością, posłuszeństwem i gotowością do znoszenia rytualnych upokorzeń zostaje naprawdę przyjęty do gangu i ma odtąd być oddany hersztowi”
Oczywiście pierwsze skojarzenie – herszt to Kaczyński, ale jak dla mnie opis mechanizmu jest raczej uniwersalny i uwzględnia również zdarzenia ostatnich prawie 30 lat w Polsce.
A jeżeli chcesz @kaesjocie to możesz ten mechanizm przenieść na grunt KK.
Po prostu w takich żyjemy czasach.
Przy czym KK nigdy nie informował nikogo, że jest instytucją demokratyczną, co przez 24 godziny na dobę czynią politycy i oddani im ludzie.
W sumie na całym świecie do tej pory koronawirusem zakaziły się 36 361 054 osoby. Stwierdzono
1 056 186 przypadków śmiertelnych. Wyzdrowiało 25 506 987 osób. (PAP)
https://forsal.pl/swiat/aktualnosci/artykuly/7845310,who-padl-rekord-zakazen-na-swiecie-who-podala-nowe-dane.html
===============
Czyli, z grubsza liczac, zaraziło się w ciągu prawie roku, 0,5% populacji Ziemi.
Zmarło, 0,04%……
I o co cały ten zgiełk?
Te kilkanaście miliardów do zarobienia na szczepionkach, kilkadziesiąt na testach?
@wiesiek59
Ale istnieje pewne ryzyko, że umierać będą nie tylko ci co powinni, albo ci co umrzeć mogą.
Mogą również umierać jacyś nasi i tutaj jest też problem.
Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński
10 PAŹDZIERNIKA 2020
Epatują media liczbami, bez punktu odniesienia, jakim jest dana populacja.
Tysiące zarażonych dziennie, w stosunku do dziesiątek milionów mieszkańców kraju?
Strach się bać…….
W Polsce, 1000 zarażonych dziennie, dałoby po roku 1% ludności.
Trzeba więc zamknąć w domach 99%?
Na ile, rok?
To jest moim zdaniem podejście racjonalne.
W mediach generuje się psychozę zagrożenia.
Zapewne też jest racjonalna z punktu widzenia czyichś INTERESÓW.
Problemem jest też w tym momencie sama demokracja.
Co i rusz jakieś demokratyczne castingi, czy inne wybory Miss mokrego podkoszulka.
A w takich imprezkach można zarzucać stronie przeciwnej, że zrobili coś za wolno, niedokładnie, niezgodnie z jakąś sztuka, bo my zrobilibyśmy to szybciej, dokładniej, zgodnie ze sztuką itd.
I zamiast rządzący zająć się problemem kompleksowo, czyli chwycić społeczeństwo za pysk, to muszą zważać przy każdym posunięciu, czy ktoś im czegoś nie zarzuci. A jeżeli do tego dojdą media, Internet…
A w krajach ademokratycznych tych problemów nie ma. Jedyne wybory dotyczą swoich czterech ścian. Na przykład ty dzisiaj śpisz od ściany, a ja z brzegu. W przyszłym tygodniu się zmienimy.
I jakoś tak wychodzi, że największe problemy są chyba w krajach wzorcowo liberalnych, gdzie nawet tchórzofretka może dochodzić swoich słusznych praw, a w krajach zamordystycznych niekoniecznie ludzie myślą o jakichś szczepionkach.
Chociaż i tam znalazłyby swoich oddanych fanów.
No proszę, czyż nie mam racji?
https://www.rp.pl/Korea-Polnocna/201019983-Korea-Polnocna-zorganizowala-wielka-defilade-wojskowa.html
A czy można tego rodzaju uroczystości pomyśleć dzisiaj w bratnim Berlinie, w niedalekiej Rumuni, że o Paryżu nie wspomnę?
A w ojczyźnie Kim Dzong Una można. I nikt maseczek nie nosi.
Problemem jest od pewnego momentu- Jugosławia, Irak? WIARYGODNOŚĆ informacji przekazywanych przez media głównego nurtu.
MOIM zdaniem…..
Korea Północna umie się bawić:) https://ciezkieczasy.pl/index.php/2020/09/28/korea-polnocna-propaganda-narzedzia/
Nie bardzo wiem dlaczego koreański przywódca miałby wystawiać fałszywe świadectwo ludowi swojemu?
Żeby zneutralizować pohukiwania partii opozycyjnych?
Czy może dać odpór nieprzyjaznym krajowym mediom?
Taką prowadzi politykę wewnętrzną i jest to jego i jego ludu autonomiczna decyzja. Z tego co wiem, żadne ośrodki zewnętrzne nie mają wpływu na to co dzieje w KRLD. Bo tak się kiedyś pisało, a z tego co wiem w tamtym kraju nie nastąpiły żadne zmiany o konstytucyjnym charakterze.
A jeżeli chodzi o poziom życia mieszkańców to odpowiada on poziomowi wielu krajów Ameryki Południowej.
Bardzo dużo mieszkańców KRLD wyjeżdża do roboty na tak zwany eksport do Chin, przepraszam do ChRL. Coś podobnego miało u nas miejsce za schyłkowej komuny. Wyjeżdżano do pracy do ZSRR, NRD, Czechosłowacji i wcale na takle wyjazdy nie robiono łapanek. Polakom to się po prostu opłacało.
https://forsal.pl/swiat/unia-europejska/artykuly/7845309,koronawirus-w-szwecji-919-zakazen-w-ciagu-doby-to-najwiecej-od-konca-czerwca-dane-z-9-pazdziernika.html
=============
Oprócz Białorusi, jedyni NORMALNI w Europie.
Testuje, czy komentarz przejdzie
@ Wiesiek 59:
„W większości krajów zachodnich obowiązuje zakaz pozyskiwania środków zza granicy- przynajmniej legalnie.”
????????
A w których konkretnie krajach ??????
Gdyby było prawdą to, co Pan tu wypisuje to UE w ogóle nie mogłaby działać.
Zakaz pozyskiwania zagranicznych środków owszem istniał, ale w tzw demoludach, był zresztą notorycznie łamany i nie był możliwy do wyegzekwowania.
600 osób na milion, to dalej 0,06% populacji.
Niestety, uratowanie wszystkich potrzebujących pomocy, jest niewykonalne.
Na dodatek, blokowanie miejsc intensywnej opieki dla jednego rodzaju choroby, uniemożliwia pomoc w przypadku innych.
Nawet w Szwecji…..
Pojawia się ciekawy wątek.
Jak kraje rozwinięte są uzależnione od IMPORTU personelu medycznego z krajów mniej rozwiniętych.
To nie tylko drenaż mózgów, czy korzystanie z cudzych zasobów.
To raczej korsarstwo, umozliwiające redukcje kosztów funkcjonowania własnego kraju, gdzie podaż pewnych kwalifikacji, nastawień psychicznych, jest zbyt mały.
Nie ma przeszkód formalnych, by Szwecja, GB, czy Niemcy nie kształcili odpowiedniej liczby personelu medycznego u siebie.
Poza czynnikiem jakim?
Krzywą Gaussa?
Pokolenie Millenialsów nie jest w stanie podołać wyzwaniom intelektualnym związanym z uprawianiem tych medycznych zawodów?
Czy potem, będą problemy z obsadzaniem stanowisk w policji, przemyśle, transporcie, innych ważnych dziedzinach tworzących REALNE PKB?
Wydaje mi się, że degeneracja postępuje w zatrważającym tempie.
Centrum zaczyna być coraz bardziej zależne od Peryferiów.
Czyli, kolejna zapaść cywilizacji jaką znamy.
@Wiesiek
Wallersteina przywołujesz?
Swoją drogą warto by było przeczytać ponownie jego proroctwa po kilkunastu latach.
@wiesiek59 – 17:57
Co to jest milliard, zapyta ktos?
Gdybym dał komus 1 miliard dolarów i on stałby na rogu ulicy i rozdawał 1 dolara na sekundę, dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu, po 31 latach nadal nie rozdałby 1-go miliarda (!)
Miliard to trudna do zrozumienia liczba. Ale! Jedna agencja reklamowa wykonała niezlą robotę, umieszczając tę liczbę w jakiejś perspektywie w jednym ze swoich wydań:
1. Miliard sekund temu był rok 1959.
2. Miliard minut temu Jezus żył jeszcze.
3. Miliard godzin temu nasi przodkowie żyli w epoce kamienia lupanego.
4. Miliard dni temu nikt nie chodził po ziemi na dwóch nogach.
5. Miliard dolarów temu to było tylko 13 godzin i 12 minut, w tempie, w jakim wydaje go obecny rząd USA.
I tym rzadem jest, prosze sobie wyobrazic, RZAD TRUMPA! Albo kazdy inny rzad amerykanski
Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński
11 PAŹDZIERNIKA 2020
18:00
Nie znałem gościa, ale niegłupie….
https://krytykapolityczna.pl/kraj/wallerstein-polska-peryferie-ivrp-jakub-majmurek/
Powiedzmy, że światłe umysły po różnych stronach Wielkiej Wody, są w stanie odczytać podobnie rzeczywistość która nas otacza.
Pod warunkiem, że nie ignoruje się faktów.
Orteq
12 PAŹDZIERNIKA 2020
0:59
To teraz weź pod uwagę fakt, że w ciągu 4 lat Trumpa, wyprodukowano deficyt wyższy o 9 bilionów $.
Łącznie siegający 30 bilionów.
I to jest MIŚ na miarę aspiracji.
I krowopasy nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa…….
Co do Wallersteina to – nie tak jest jak pisze Majmurek, bo on pisze, że nic nie wydano – to na początku tysiąclecia wydano w Polsce „Koniec świata który znamy”.
Nie wiedząc kim jest Wallerstein książka mogła trochę nużyć ( i tak było też w moim przypadku), ale nie zajmował się on wybitnie bieżącymi problemami świata, bieżącą polityką, ale analizowal, próbował uchwycić globalne procesy w wymiarze historycznym. Wallerstein to taki trochę dziejopis. Ale, że żyjemy w czasach kiedy coś się zmienia w wymiarze globalnym to jego spojrzenie ( historyka polityczno-kulturowych procesów) ukazuje w sposób ciekawy tło na jakim dzieje się widoczna przez wszystkich rewolucyjna globalna rozpierducha.
Kiedyś przy promocji jakiejś książki Żakowskiego – którą stanowiły jego rozmowy z takimi Baumanami, Chomskimi, Sormanami, Panią Klein od „No logo” , Wallersteinem i wielu innymi politologami, filozofami, socjologami podczas podpisywaniu książki Żakowskiemu zadał pytanie jakiś młody chłopak:
„A który autor – do opisu świata z tych wszystkich z którymi przeprowadzał Pan te wywiady – wnosi najwięcej, którego z nich powinienem przeczytać jako pierwszego?
No i Żakowski wymienił ( to mi jakoś utkwiło) wlaśnie Wallersteina.
Może to świadczyć o gustach Żakowskiego, ale Wallestein rzeczywiście ( z tego co pamiętam z lektury) opisywał procesy – bieżąca polityka to dla niego były tylko obrazki z wystawy.
Światowa populacja liczy około 7,8 miliarda ludzi, zatem jeśli zakażonych zostało 10%, daje to liczbę 780 milionów przypadków. Globalna liczba ofiar śmiertelnych obecnie przypisywanych infekcjom Sars-Cov-2 wynosi 1 061 539. Oznacza to śmiertelność infekcji (IFR) na poziomie około 0,14%, co jest porównywalne z sezonową grypą oraz przewidywaniami wielu ekspertów z całego świata.
Współczynnik 0,14%, oznacza poziom ponad 24 razy NIŻSZY, niż „prowizoryczna wartość” WHO wynosząca 3,4% w marcu. Liczba ta została wykorzystana w modelach, które były wykorzystywane do uzasadnienia lockdownu i innych drakońskich obostrzeń. W rzeczywistości, biorąc pod uwagę zawyżone zgłaszanie rzekomych zgonów na COVID-19, współczynnik IFR jest prawdopodobnie nawet niższy niż 0,14% i może wykazać, że COVID-19 jest znacznie mniej niebezpieczny niż grypa.
https://wolnemedia.net/who-przyznala-ze-covid-jest-niewiele-grozniejszy-od-grypy/
=============
WIARA przynosi krociowe zyski- kapłanom….
Wieśku!
Powstańmy i uczcijmy minutą ciszy historyczny spadek cen akcji spółki Agora.
I pomyśleć, że były czasy kiedy płacono za akcję ponad 62 złote, a dzisiaj niewiele ponad 5, 90 złocisza.
Swoją droga jak to się stało, że ci ( dziennikarze GW) którzy swoimi analizami od zawsze zbawiają Polskę i świat od wszelkich politycznych plag i zaraz nie mogą uzdrowić samych siebie.
Może oni jacyś masochiści?
wiesiek59
Chiny sa starsza cywilizacja niż Ameryka,
wiec maja prawo rządzić sie i wybierać przywództwo, jak im nie podoba.
Demokracje juz nie raz przekształcały nie w tyranie.
Dobrym przykładem może być zamiana Republiki Wajmarskiej
w totalitarna dyktatura.
Od jakiegoś czasu wyznaję pogląd, że optymalnym rozwiązaniem dla świata mediów( prasy, telewizji, radia, Internetu) powiązanym oczywiście z jakością sprzedawanego towaru, usługi ( informacja jest towarem, usługą) byłaby sytuacja kiedy facet z kasą ( z dużą ilością kasy) kupuje, albo zaczynać wydawać, nadawać, rozpowszechniać ten swój nadajnik, tablicę ogłoszeń, radiowęzeł zakładowy nie dla kasy, ale jest to w zasadzie jego hobby, bo kasę to on już ma.
Nie musi być uzależniony wtedy od biznesu ( będzie zamieszczał reklamy, czy nie), polityków ( politycy w zasadzie też mogą dużo robić złego i dobrego) odbiorcy ( szczególnie masowego, którego interesuje w zasadzie kto z kim, w jakiej pozycji, i dlaczego teraz robi to tak długo z tym samym i dlaczego go jeszcze nie zabił, czy okradł) celebrytów i tego całego pseudoartystowskiego, zblazowanego środowiska wypaczającego masom smak i estetyczne powonienie.
Bierze, albo sobie w jakiś sposób wychowuje dziennikarzy którzy dają mu dotychczasową swoją praktyką jakość usługi, dobrzy im płaci i poza tym niczego nie chce w zamian – oprócz rzetelnej, obiektywnej, estetycznie podanej strawy. Nie interesuje go koszt przedsięwzięcia, zysk: interesuje go tylko i wyłącznie jakość oferowanego towaru który ma trafić na rynek… o nie towar i rynek są chyba jednak złym określeniami. Ma to być coś, co jest czytane, oglądane, słuchane i adresat ma mieć pewność, że przy tej okazji nadawca komunikatów nie załatwia swoich szemranych geszeftów.
Odbiorca nie jest środkiem do jakiegoś mało etycznego celu, ale jest po prostu celem owej działalności.
To ostatnie to już nie ja, ale Kant.
Oczywiście jest pewne ryzyko, że biznesowi, ale też i politykom takie coś ( tytuł prasowy, stacja telewizyjna itd.) może strasznie za zęby załazić, bo trochę inaczej opisują świat niż ich medialni „podopieczni”, ale jeżeli komuś na czymś takim by zależało, to czemu nie…ale musiałby bardzo uważać, bo w dzisiejszych czasach wkręcenie kogoś w coś brzydkiego, na kogo zagięło się haka nie jest wielkim wyczynem. A jak się ma haka to już właściwie gościa nie ma.
Z tego co wiem, miesięczny koszt utrzymania niezależnej witryny internetowej, to minimum 20 000 zł.
Do tego dochodzą koszty administracyjne, obsługi informatycznej.
Czyli, jakieś 600 000 rocznie.
Drogi interes…..
Jest kilka takich portali, na które hobbyści przeznaczyli miliony z własnych majątków. Na portal neon24 pan Opara wydał już ponad dwa miliony…..na przykład.
Ilu takich znajdzie sie w 38 milionowym kraju hobbystów?
Dodajmy jeszcze jeden aspekt.
Cenzurę.
Platform o swiatowym zasięgu jest zaledwie kilka.
Usuwanie treści niepożądanych przez Telegram, Facebook, Google, Twitter, Baido, Instagram, wyczerpują w zasadzie mozliwości pozyskiwania informacji.
Czego w nich nie ma, to nie istnieje w świadomości społecznej ogółu.
Dlatego tak cenię te niszowe, lokalne źródła.
Jedynie tam jeszcze funkcjonują dziennikarze, a nie pracownicy mediów.