Dlaczego 24 sierpnia jestem w Kijowie
Heroizm ukraińskiego oporu wzbudza więcej niż tylko podziw i współczucie. Ale już one same uzasadniałyby konieczność ogólnoeuropejskiej solidarności z tym walecznym narodem. Bo czy nie byłoby ujmą na naszym honorze udawanie, że nie dostrzegamy zbrodni popełnianych na Ukraińcach ani odwagi, której dają bezustannie dowód?
Czy odmowa dostarczenia Ukrainie tak potrzebnej jej broni nie oznaczałaby opowiedzenia się po stronie agresora? Czy zapomnienie o tej wojnie i odwrócenie od niej naszych spojrzeń nie byłoby zaprzeczeniem wszelkiej moralności?
Swoją obecnością 24 sierpnia w Kijowie – w dniu, w którym Ukraina świętuje 31. rocznicę niepodległości i w którym mija także pół roku, odkąd walczy o jej utrzymanie – chciałbym powiedzieć jako eurodeputowany Ukraińcom, Francuzom i wszystkim Europejczykom, że walcząc o swoją wolność, Ukraina walczy także o wolność naszą, i nie jest to jedynie figura retoryczna. To stwierdzenie faktu. Wyobraźmy sobie bowiem przez chwilę, że zbrodnia zwycięża.
Xi Jinping uznałby, że ma wolną drogę do podboju Tajwanu. Wszyscy więksi i mniejsi Neronowie świata szybko doszliby do wniosku, że demokracje utraciły siłę, przyszłość należy do dyktatur i nikt nie może ich przed niczym powstrzymać. A kremlowski kanibal powiedziałby sobie, że się nie mylił: Stany Zjednoczone i Europa rzeczywiście popadły w dekadencję. A gdyby podbił już Ukrainę, nic nie powstrzymałoby go od przetestowania skuteczności Sojuszu Północnoatlantyckiego na pograniczu imperium, które tak bardzo chce odbudować.
Walcząc o swoją i naszą wolność, Ukraina walczy o pokój w Europie, w Azji – na całym zresztą świecie. A co się stanie, gdy plany Putina spełzną na niczym (bo oczywiście tak będzie)? Spróbuje wszystkiego, nie cofnie się przed żadną ewentualnością. Może ogłosi aneksję nowych terytoriów ukraińskich, które w międzyczasie najedzie, kto wie?
Ale pewnego dnia Rosja zobaczy, jak Ukraina, zaleczywszy rany i otarłszy łzy, buduje na ruinach minionego stulecia państwo XXI wieku: demokratyczne, nowoczesne, bogate, zwrócone bardziej niż kiedykolwiek wcześniej ku Unii, do której ochoczo przystąpi. Tego dnia naród rosyjski – prawdziwa Rosja – wróci na drogę ku demokracji. Rosja to zrobi, gdyż do swobód, Europy, demokracji aspiruje klasa średnia tamtejszych miast. Zrobi to, gdyż jej przyszłością jest stanie się partnerem Unii, a nie wasalem Chin. Zrobi to, gdyż poprzez swoją historię, kulturę i geografię Rosja przynależy do Europy.
Zrobi to dzięki Ukraińcom, dzięki ich oporowi wobec opresji, dzięki wojskowej i politycznej porażce, którą z ich rąk poniesie – już ponosi – ten Stalin o krótkich nóżkach. Tak, dzięki Ukrainie będziemy mogli któregoś dnia przerzucić most między Unią Europejską a nową Rosją, aby razem zagwarantować pokój, stabilność i dobrobyt Europy – naszego wspólnego kontynentu, naszego wspólnego domu.
Zalążki takiej przyszłości niesie ze sobą ukraiński heroizm. I ze wszystkich powodów, dla których powinniśmy wspierać Ukrainę, ta obietnica jest najważniejsza. Zatem niech wybrzmi po tysiąckroć: Niech żyje Ukraina! Sława Ukrajini! Chaj żywe Ukrajina!